Baner


niedziela, 20 marca 2011

CERTYFIKACJA TRENERÓW BIZNESU

Jakiś czas temu w poście PRZYSZŁOŚĆ RYNKU TRENERÓW BIZNESU W POLSCE pisałam o certyfikacji trenerów. Rekomendację trenerską PTP robiłam w połowie lat 90-tych, już po ukończeniu mojej pierwszej szkoły trenerów. Muszę przyznać, że przez te wszystkie lata fakt jej posiadania, nie miał zupełnie wpływu na otrzymanie zlecenia. Klientów bardziej interesowały moje referencje oraz posiadanie doświadczenia w danej branży.
Tradycyjny model kariery edukacyjnej i zawodowej polegający na intensywnym uczeniu się formalnym w latach młodości oraz na możliwie najdłuższym utrzymaniu zatrudnienia w wyuczonym zawodzie przechodzi do lamusa. Szybki rozwój gospodarczy i społeczny, wzrost mobilności osób uczących się powodują konieczność przeorientowania takiego modelu kariery w całości. Zastępuje go Long Life Learning. Te tendencje szczególnie dotyczą takich zawodów jak lekarze, informatycy, ale także szkoleniowców.

Moim zdaniem sama certyfikacja nic nie zmieni. O wiele lepszym rozwiązaniem wydaje się pomysł brytyjskich mediatorów rodzinnych na utrzymanie wysokich standardów pracy. Każdy z mediatorów decyduje się na przynależność do jednej z dwóch federacji. Każdego roku zobowiązuje się do uczestniczenia w określonej liczbie godzin szkoleniowych (określone jest minimum). Przez federacje, do której należy jest z uczestnictwa w szkoleniach rozliczany. Co ważne, na zaświadczeniu zawsze widnieje taka liczba godzin, w jakiej rzeczywiście uczestniczył. Jeżeli z powodu np. małej ilości połączeń kolejowych wyszedł ze szkolenia o 3 godziny wcześniej, o tyle godzin będzie pomniejszona liczba godzin na zaświadczeniu. Dzięki temu wszyscy mediatorzy regularnie podnoszą swoje kompetencje . Sami decydują o ilości szkoleń, w jakich uczestniczą oraz o budżecie, jaki są gotowi przeznaczyć na dokształcanie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz