Baner


czwartek, 2 stycznia 2014

REKINY, TUŃCZYKI I DELFINY

Chellie Campbell, autorka książki „Zero to Zillionaire” jest twórcą ciekawej, „ichtiologicznej” typologii. Uważa ona, że w życiu możemy spotykać trzy typy ludzi: rekiny, tuńczyki i delfiny.


„Rekiny” zawsze wszystko wiedzą najlepiej, nawet to, jak rozwiązać nasze problemy. Zdaniem autorki, jeżeli nie mamy silnego poczucia własnego JA, czujemy się w ich obecności mało komfortowo, po prostu gorsi i niekompetentni. „Rekiny” mają tendencję do deprecjonowania wartości innych ludzi.


„Rekiny” żywią się „tuńczykami”, to jest ludźmi przeświadczonymi o tym, że ktoś inny wie lepiej. Nawet to, jak powinni żyć. „Tuńczyki” nieustannie poszukują wskazówek np. jak być szczęśliwym, jak osiągnąć sukces, jak zarobić milion. Często jeżdżą z jednego szkolenia na drugie, kupują bestseller za bestsellerem, fascynują się kolejną teorią. Są przekonani, że rozwiązanie ich problemów leży „gdzieś tam”, wszędzie, tylko nie w nich samych. Przebywanie w ich towarzystwie może być męczące: nieustannie domagają się wskazówek i gotowych, uniwersalnych rozwiązań, a gdy nie są z nich zadowoleni, zrzucają winę na innych.


Oprócz „rekinów” i „tuńczyków” spotykamy także „delfiny”.  Podobnie jak „tuńczyki” często uczestniczą w warsztatach czy treningach, kupują dużo książek, czytają poradniki. Jednak ich motywacja jest zupełnie inna. Pragną nauczyć się jak czerpać z własnej wiedzy i doświadczeń by się rozwijać, zaspokajać swoje potrzeby. „Delfiny” lubią spędzać czas z innymi „delfinami” i wspierać się we wzajemnym rozwoju. Po czym poznamy, że jesteśmy w ich towarzystwie? To proste, po tym, że czujemy się dobrze sami ze sobą. Niczego nie udajemy i nic nikomu nie udowadniamy.

Na ile znajomość typologii Chellie Campbell może okazać się przydatna dla trenera i coacha?

Raczej małe prawdopodobieństwo, aby „rekin” pojawił się na szkoleniu z własnej inicjatywy. Jeżeli znajdzie się wśród uczestników to, dlatego, że tak zdecydowała organizacja, w której pracuje. Zamiast z nim rywalizować czy walczyć z jego oporem warto pozytywnie spożytkować energię i wiedzę „rekina”. Może na tym zyskać i organizacja i pozostali uczestnicy szkolenia. Ważne jest także, aby trener obserwował procesy grupowe i zadbał o uczestników ze słabiej ugruntowanym obrazem własnego JA.

W przypadku „tuńczyków” zadaniem trenera jest wspieranie ich motywacji do własnych poszukiwań i co najważniejsze, do brania odpowiedzialności za własne decyzje. Istnieje niebezpieczeństwo, że wpadniemy w pułapkę samozadowolenia i narcyzmu, kiedy „tuńczyk” będzie oczekiwał naszej pomocy i rady. A przecież efektywny projekt szkoleniowy nie polega na udzielaniu rad. Skutecznym zabezpieczeniem zawsze będą jasno sformułowane cele, dobrze zawarty kontrakt na początku szkolenia oraz metodologia oparta na cyklu Kolba.


A co z „delfinami”? No cóż, ich obecność na prowadzonym przez nas szkoleniu to sama przyjemność … dla uczestników i dla trenera :)